Już my go mieli, już my go prawie na kosę nadziewali, żeby go potem do Wiśnicza zawlec, ale nas psia jucha okpił. Rzucał pieniądzmi srebrnemi pomiędzy naszych, a ci zamiast jego tłuc, pomiędzy sobą się tłukli. Tak wymknął się nam ten ptaszek z rąk naszych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz