Jędrek powalił siekierą dziedzica naszego Wesołowskiego i zdarł z niego kożuch, zanim go całkiem krew poplamiła. Wdział ubranie po nieboszczyku Wesołowskim i ruszył w stronę wsi. Na gościńcu dembickim go chłopy z Zawierzbia wymłóciły cepami zanim zdążył powiedzieć kim był. Dopiero jak już bez czucia na śniegu leżał, a oni pański kożuch zdzierali z niego, jeden od nich powiedział, że to przecież Jędrek z Żyrakowa, a nie pan Wesołowski. Kożuch tak czy inaczej zabrali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz