czwartek, 2 maja 2013

Karol Jakubski - Krwawe Zapusty

W Przyborowie wpadlimy do pańskiego domu, a że wilka znaleźć my nigdzie  nie mogli, zajęli my się napitkiem i drogiemi przedmiotami. Natenczas służka pana Józefa przyszła i rzekła nam, że schował się on w sianie na strychu, ale głodem zmorzony zawołał do niej i o strawę jaką poprosił.
Kiedy my na strych ten wpadli, pan Józef przerażony przez okno ze strychu wyskoczył, tak że nogę sobie całkiem strzaskał. Zawleklimy go do karczmy, żeby go stamtąd do cyrkułu przewieźć.
Na to wszystko wpadł Wojtek, który ongiś od pana Józefa dwadzieścia pięć kijów zebrał i krzycząc"dajcie mi ciaracha, to mu te dwadzieścia pięć odpłacę" żądał, żeby mu komórkę, w której my go schowali otwarli. Kiedy my się zgodzić na to nie chcieli, kilofem drzwi porozwalał, "ha!, tuśmi nędzniku" zakrzyknął i rozpłatał mu głowę.
Na nic nam taki martwy ciarach, bo po gębie nie dało się go poznać, więc i grosza za niego by my nie wzięli, wywlekli my go jeno na lamenty żyda z karczmy, obdarli z sukien i na śniegu nagiego zostawili.