piątek, 28 grudnia 2012

Karol Jakubski - Krwawe Zapusty

Było nas z pięć tuzinów, tych co przed bramą gorzelni w Domosławicach stanęli. Siekierami rozbilimy bramę w drobny mak i ciżbą wpadli do środka. Kiedy chłopy beczki z gorzałką w sile wielkiej zobaczyły, zaczęły się dla nas prawdziwe zapusty! Szpunty z kufów raz dwa my powyciągali i polała się gorzałka strumieniami. Wszyscy łapali ją do naczyń, jakie pod ręką znaleźli, a ci co nic nie mieli, w garści łapali, albo prosto do gęby, jak się tylko dało. Potem w tany my poszli z panem Tełczyńskim, rządcą i skrybą Hubczykiem. Wiela cepów i kijów na ich głowy spadło, to i nie dziwota, że diabli ich szybko, psiekrwie, wzięli. 

Brak komentarzy: