piątek, 28 grudnia 2012

Karol Jakubski - Krwawe Zapusty

Było nas z pięć tuzinów, tych co przed bramą gorzelni w Domosławicach stanęli. Siekierami rozbilimy bramę w drobny mak i ciżbą wpadli do środka. Kiedy chłopy beczki z gorzałką w sile wielkiej zobaczyły, zaczęły się dla nas prawdziwe zapusty! Szpunty z kufów raz dwa my powyciągali i polała się gorzałka strumieniami. Wszyscy łapali ją do naczyń, jakie pod ręką znaleźli, a ci co nic nie mieli, w garści łapali, albo prosto do gęby, jak się tylko dało. Potem w tany my poszli z panem Tełczyńskim, rządcą i skrybą Hubczykiem. Wiela cepów i kijów na ich głowy spadło, to i nie dziwota, że diabli ich szybko, psiekrwie, wzięli. 

środa, 26 grudnia 2012

Karol Jakubski - Krwawe Zapusty

Pierwszego zaczęli my cepami okładać na środku izby, aż się na ziemię bez ruchu jakiego zwalił. Wtedy zaczęlimy bić drugiego, co razem z pierwszym na rozkaz wójta do karczmy przywleczony został. Nagle kilku naszych zaczęło się między sobą tłuc, boć przypadkiem jeden drugiemu cepem po gębie przyłożył. Przerwalimy na chwilę, bo się chłopy mocno swarzyli, a baby tymczasem i dziecka panom oddawali, co same kiedyś dostały. Kiedy się chłopy w końcu pogodziły, cepy znowu poszły w ruch, a Maciej, choć śliwę miał przez Wojtka wielką na czole, krzyczał: "młóćmy, boć oni zawsze powiadali, by do ziarnka wymłacać".

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Karol Jakubski - Krwawe Zapusty

Kiedy my już wszystkich Boguszów zakatrupili (Stanisława, jego synów Wiktora, Nikodema, Tytusa i ojca Feliksa, który do syna na Zapusty był przyjechał), przyszedł do nas Jantek, co woźnicą u Stanisława był (przeszło dwadzieścia roków) i powiedział: "Jeszcze wy nie skończyli. Jeszcze jeden jest Bogusz, Włodzimierz, pański syn, co go ten tu nieboszczyk do szkół do Rzeszowa posłał." Nikt nie był z nas w Rzeszowie, ani nie wiedział gdzie on, to my Jantka wysłali, żeby syna Włodzimierza przywiózł, niby, że go pan po niego posłał, bo sam niby, że zaniemógł. Po prawdzie, to pan Stanisław na zawsze był zaniemógł.

wtorek, 11 grudnia 2012

Karol Jakubski - Fabryka Snów

Nagrywanie snów zwierząt bardzo szybko zostało zabronione. Kilka wyjątków dopuszczało nagrywanie zwierzęcych snów do celów naukowych i to właśnie naukowcy chcący sobie nieco dorobić byli źródłem nielegalnych, przez pewien czas dość popularnych snów "mojego młodszego brata".

sobota, 8 grudnia 2012

Karol Jakubski - Krwawe Zapusty

Jędrek powalił siekierą dziedzica naszego Wesołowskiego i zdarł z niego kożuch, zanim go całkiem krew poplamiła. Wdział ubranie po nieboszczyku Wesołowskim i ruszył w stronę wsi. Na gościńcu dembickim go chłopy z Zawierzbia wymłóciły cepami zanim zdążył powiedzieć kim był. Dopiero jak już bez czucia na śniegu leżał, a oni pański kożuch  zdzierali z niego, jeden od nich powiedział, że to przecież Jędrek z Żyrakowa, a nie pan Wesołowski. Kożuch tak czy inaczej zabrali.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Karol Jakubski - Fabryka Snów

Dylemat związany z długością oraz intensywnością snu został rozwiązany przez producenta aparatu w ten sposób, że sen był nagrywany w czasie rzeczywistym, ale za to przy niemal nieograniczonej liczbie klatek na sekundę (czyli milion klatek przy pełnej rozdzielczości). Oczywiście, taką specyfikacją mogły się pochwalić tylko topowe modele, ale sny nagrywane przy ich użyciu można było oglądać z każdą prędkością i nawet ci, którzy śnili wyjątkowo intensywnie, mogli spokojnie odtworzyć je i cieszyć się nimi wraz z innymi.

niedziela, 2 grudnia 2012

Karol Jakubski - Krwawe Zapusty

Już my go mieli, już my go prawie na kosę nadziewali, żeby go potem do Wiśnicza zawlec, ale nas psia jucha okpił. Rzucał pieniądzmi srebrnemi pomiędzy naszych, a ci zamiast jego tłuc, pomiędzy sobą się tłukli. Tak wymknął się nam ten ptaszek z rąk naszych.