środa, 27 lutego 2013

Karol Jakubski - Krwawe Zapusty

Prowadził nas syn Jakóba. Zaszlimy do Gogołowa przez lasy i dwór otoczyli. Panie jak nas ujrzały, wiedziały, po co my przyszli. Zaczęły błagać nas o łaskę dla mężów i ojców swoich, ale syn Jakóba jakby ogłuchł nagle. Kazał je ino do stodoły zamknąć, żeby swemi lamentami nie przeszkadzali nam w robocie naszej. Wszyscy trzej panowie bić się chcieli, ale cepami i widłami wysłaliśmy ich tam, gdzie ich miejsce. Na koniec Wojciech Byś, miejscowy chłop, odciął panu Fryderykowi żenidło i wepchnął mu je w usta krzycząc: "Masz ty teraz swoje ulubione cygaro, diable, pal je w piekle!" 

sobota, 16 lutego 2013

Karol Jakubski - Biografia Łajdaka

Nazywam się Jesus i jestem łajdakiem.Nazywam się Jesus, ale mówią na mnie Chucho. Wiem, że dla was to trochę dziwne, nazywać się Jezus, ale u nas to całkiem normalne, a nawet mogę rzec, że pospolite.

Urodziłem się w Meksyku, nie powiem w jakim mieście, bo chociaż liczy ono ponad milion mieszkańców, to w pewnych jego kręgach jestem dość znany, a ja chciałbym jeszcze trochę w nim pożyć i nieco poużywać. Dlaczego piszę po polsku? Nie, nie dlatego, że znam polski. Po prostu znam Karola, a Karol zna hiszpański, więc tłumaczy to, co ja piszę po hiszpańsku na was egzotyczny (albo, inaczej mówiąc, dziwaczny) język.

Mam 34 lata i nigdzie nie pracuję. Nie mogę się już doczekać, aż skończę 35, wtedy nikt już nie będzie chciał mnie zatrudnić bez doświadczenia, a ja będę miał święty spokój. Mam żonę. Ona pracuje - wykłada chemię na uniwersytecie. Nie dałoby się z tego wyżyć, ale moi rodzice mieszkają w Gringolandii, więc pomagają mi, bo jestem najmłodszy. Mamy z żoną syna - to mój dziedzic. Jedyny, pomimo mojego rozwiązłego stylu życia. Jak to możliwe? To proste - po jego przyjściu na świat poddałem się wazektomii i od tej pory strzelam ślepakami.

(Zacząłem od tyłu, ale nie będę przecież pisał o tym, że poszedłem do przedszkola i podglądałem koleżanki, bo to zbyt banalne i nie czyni ze mnie łajdaka, a przecież jestem łajdakiem, choć nie zawsze jestem z tego dumny.)

Nazywam się Jesus i jestem łajdakiem. Regularnie zdradzam żonę z brzydkimi kobietami - ładne zostawiam facetom bez wyobraźni. Jestem łajdakiem, ale znajomych mi nie brakuje. Nie dlatego, że mnie kochają, raczej dlatego, że moje imprezy są najlepsze. Załatwiam wtedy kupę narkotyków i alkoholu, spraszam znajomych i staram się, żeby się łajdaczyli tak, jak ja. Jak brakuje znajomych dziewczyn, zapraszam moje starsze siostry. Obie mają mężów, ale im też trzeba czasem odmiany (zapraszam je oczywiście bez mężów!), więc chętnie przychodzą.

Co do narkotyków, to jedyny, którego nie próbowałem, to heroina. Boję się heroiny i trzymam się od niej z daleka. Kocham trawę, lubię kokę. Czasem zarzucę kwasa, nie pogardzę peyotlem i grzybami. Dragi są spoko. Z alkoholi najbardziej lubię wódę, ale piwo i pulque też pijam. No i tequilę, ale to chyba jasne, w końcu jestem Meksykaninem!

Byłem masonem. Byłem, bo mnie wyrzucili. Za pijaństwo. Ojciec był na mnie wściekły. To był pierwszy taki przypadek od 100 lat! Jestem z tego bardzo dumny.

Kocham kraść. Ale kradnę tylko wódkę w 7-eleven i książki. Wódkę dla sportu, a książki  bo lubię książki. No i dlatego, że są za drogie. Jak mój syn był mały, chodziłem z wózkiem do księgarni, kradłem książkę i wkładałem pod jego becik. Nigdy nikt mnie o nic nie zapytał.

Piszę opowiadania. Raz napisałem jedno na konkurs i mój syn, dokładnie wtedy, kiedy miałem je wysyłać skasował mi pół pisząc coś w rodzaju: "saasdgiuqwqw76dsxcmnsbdfe3hfhfweiriuhq8734hgjfenef dfsbnsfdhjkreuifbjdfsbsdfb37843hfjhfdbnfsdhjew7fhjfs". Nie miałem wyjścia, wysłałem to co było. Zająłem drugie miejsce.

Kurde, miała być biografia a wyszło jakieś.... To Karola wina.

piątek, 15 lutego 2013

Karol Jakubski - Krwawe Zapusty

W Chojniku zasadzilimy się na Eljasza, ale, Pan Bóg chciał, więcej ich tam zdybalim. Kubuś, co furmanem u Eljasza był, mówił nam, że to bracia jego i kuzyn przyjechali w odwiedziny. Wyszedł do nas kuzyn Ejlasza i zapytał "czego chcecie bracia?". "Psu tyś bratem, nie nam" krzyknął na to Maciej i motyką mu rozharatał kark. Ten, choć juchą broczył, pałasz chwycił i zaczął nim wywijać, niejednego z naszych raniąc, póki z tyłu Andrzej go na widły nie nadział. Dwóch ciarachów, Eljaszowych braci, w poruszeniu tem uciec chciało, ale my ich przy stawie dopadli i pałkami stłukli, aż się do stawu bez życia osunęli. Szczęściem zamarznięty był, bo byśmy się zmoczyć musieli, żeby ich wyciągnąć i truchła do Tarnowa odwieźć. Już my chcieli odejść, kiedy Kubuś nas zatrzymał krzycząc: "A cóż to, starego zostawicie? Dyć on niezabity siedzi w piwnicy". Wyważylimy drzwi do piwnicy, ale my go po ciemku dojrzeć nie mogli. Napitku tam za to przedniego było siła, to i chłopy pić zaczęły, szczęściem Kubuś o swym panu nie zapomniał i tak szukał, aż go znalazł, za pólkami skrytego. Chwycił siekierę i uderzył pana w głowę, nie trafił go jednak dobrze, tylko oko mu wytłukł więc Baran, co drwalem był, jednym ciosem zakończył Eljasza żywot. 

niedziela, 10 lutego 2013

Karol Jakubski - Krwawe Zapusty

Pan Konstanty schował się jak szczur w pokoju, a chłopy miejscowe nie miały śmiałości, żeby tam wejść. Dopiero Szymon siekierą drzwi rozwalił i pana Konstantego w łeb nią zdzielił, tak że się tamten na ziemię zwalił. Potem cepami i kijami my pana wytłukli, aż się cały krwią zalał. Ryba go wtedy przebił widłami, a dobił pałką Polański - mówił, że to za żonę co mu pan Konstanty miał uratować, a zmarła i zostawiła jego i cztery dziecka sierotami.



czwartek, 7 lutego 2013

Karol Jakubski - Zdjęcia


Robiłem prezentację na swoim prywatnym laptopie, no i wtedy właśnie wyskoczyły te zdjęcia. Musiałem je komuś wysyłać poprzedniej nocy i jak wcisnąłem „browse”  to one się właśnie, w miniaturze, wyświetliły. Szybko zamknąłem okno, ale nie miałem pewności, czy ktoś z tych kilku obecnych osób zdał sobie sprawę z tego, co na nich było. Wiem na pewno, że musiałem się zaczerwienić, bo przez dobre kilka minut czułem ogień na twarzy.

Podeszła do mnie i zapytała, czy nie poszedłbym z nią na piwo, albo na kawę, bo ma trochę czasu i nie ma się gdzie podziać. Zgodziłem się. Nigdzie się przecież, jak zwykle, nie spieszyłem.  

Wypiliśmy po dwa albo trzy piwa. W pewnym momencie wypaliła: „Podobały mi się twoje zdjęcia”.  Nic nie powiedziałem. Znowu poczułem uderzenie ciepła.  „Ja też robię takie, wiesz? Zresztą zaraz ci pokażę…”.

Wstała i poszła, chyba do toalety.  Ja wpadłem w panikę. Gdyby była tam krócej, pewnie nic bym nie zrobił, ale musiała stać w kolejce, więc szybko ubrałem płaszcz. Na karteczce napisałem: „Bardzo cię przepraszam, dostałem telefon, to ważna sprawa rodzinna. Muszę pilnie wyjść”.

Zaraz za drzwiami zacząłem biec, uspokoiłem się dopiero za drugim rogiem.