Robiłem prezentację na swoim prywatnym laptopie, no i wtedy
właśnie wyskoczyły te zdjęcia. Musiałem je komuś wysyłać poprzedniej nocy i jak
wcisnąłem „browse” to one się właśnie, w miniaturze, wyświetliły.
Szybko zamknąłem okno, ale nie miałem pewności, czy ktoś z tych kilku obecnych
osób zdał sobie sprawę z tego, co na nich było. Wiem na pewno, że musiałem się
zaczerwienić, bo przez dobre kilka minut czułem ogień na twarzy.
Podeszła do mnie i zapytała, czy nie poszedłbym z nią na
piwo, albo na kawę, bo ma trochę czasu i nie ma się gdzie podziać. Zgodziłem
się. Nigdzie się przecież, jak zwykle, nie spieszyłem.
Wypiliśmy po dwa albo trzy piwa. W pewnym momencie wypaliła:
„Podobały mi się twoje zdjęcia”. Nic nie
powiedziałem. Znowu poczułem uderzenie ciepła.
„Ja też robię takie, wiesz? Zresztą zaraz ci pokażę…”.
Wstała i poszła, chyba do toalety. Ja wpadłem w panikę. Gdyby była tam krócej,
pewnie nic bym nie zrobił, ale musiała stać w kolejce, więc szybko ubrałem płaszcz.
Na karteczce napisałem: „Bardzo cię przepraszam, dostałem telefon, to ważna
sprawa rodzinna. Muszę pilnie wyjść”.
Zaraz za drzwiami zacząłem biec, uspokoiłem się dopiero za drugim
rogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz