piątek, 15 lutego 2013

Karol Jakubski - Krwawe Zapusty

W Chojniku zasadzilimy się na Eljasza, ale, Pan Bóg chciał, więcej ich tam zdybalim. Kubuś, co furmanem u Eljasza był, mówił nam, że to bracia jego i kuzyn przyjechali w odwiedziny. Wyszedł do nas kuzyn Ejlasza i zapytał "czego chcecie bracia?". "Psu tyś bratem, nie nam" krzyknął na to Maciej i motyką mu rozharatał kark. Ten, choć juchą broczył, pałasz chwycił i zaczął nim wywijać, niejednego z naszych raniąc, póki z tyłu Andrzej go na widły nie nadział. Dwóch ciarachów, Eljaszowych braci, w poruszeniu tem uciec chciało, ale my ich przy stawie dopadli i pałkami stłukli, aż się do stawu bez życia osunęli. Szczęściem zamarznięty był, bo byśmy się zmoczyć musieli, żeby ich wyciągnąć i truchła do Tarnowa odwieźć. Już my chcieli odejść, kiedy Kubuś nas zatrzymał krzycząc: "A cóż to, starego zostawicie? Dyć on niezabity siedzi w piwnicy". Wyważylimy drzwi do piwnicy, ale my go po ciemku dojrzeć nie mogli. Napitku tam za to przedniego było siła, to i chłopy pić zaczęły, szczęściem Kubuś o swym panu nie zapomniał i tak szukał, aż go znalazł, za pólkami skrytego. Chwycił siekierę i uderzył pana w głowę, nie trafił go jednak dobrze, tylko oko mu wytłukł więc Baran, co drwalem był, jednym ciosem zakończył Eljasza żywot. 

Brak komentarzy: